wtorek, 27 lutego 2018

Czytamy klasykę | Przeminęło z wiatrem, Margaret Mitchell

Sięgając po powieść nie wiedziałam prawie nic na jej temat, tylko tyle że jest znana, lubiana i ma super bohaterów i że film na jej podstawie to klasyk kina. Byłam przekonana że to będzie coś w stylu amerykańskiej Jane Austen i po kilkudziesięciu stronach załamałam się. Sądziłam że Przeminęło z wiatrem trafi to bardzo szczupłego grona książek, których nie dałam rady przeczytać, ale na szczęście nie poddałam się.

Główną bohaterką jest Scarlett O'Hara, córka bogatego plantatora z Georgii, której życie kręci się wokół przyjęć, pięknych strojów i chłopców. Kiedy dowiaduje się o zaręczynach chłopaka, w którym jest zakochana, żeby zrobić wszystkim na złość wychodzi za kogoś, kogo nawet nie lubi. W tym samym czasie wybucha wojna secesyjna, która sprawia, że wszystko co znane i cenione w społeczeństwie wywraca się do góry nogami. Fabuła skupia się na losach Scarlett i jej najbliższego otoczenia, które próbuje znaleźć na nowo swoje miejsce w zmieniającym się świecie. Poza tym mnóstwo miejsca poświęcone jest wątkom obyczajowym i społecznym, autorka ukazuje m.in. czasy wojny, kwestię wyzwolenia Murzynów i Ku Klux Klanu, miejsca kobiet w ówczesnym społeczeństwie, różnice między życiem na wsi i w mieście. Nie da się jednak ukryć, że Przeminęło z wiatrem jest dosyć stronniczą książką, ukazującą mieszkańców południa wręcz jako świętych. Jest też pełna opisów, co momentami strasznie mnie nużyło, tym bardziej, że autorka lubiła się powtarzać, głównie przy opisach piękności Scarlett i jej ubioru.

Tym, co wprawiało mnie w zwątpienie, ale w końcu okazało się jedną z mocniejszych stron książki jest postać Scarlett. Dawno nie spotkałam się z tak odpychającą bohaterką, totalną egoistką, dla której najważniejsze jest to, żeby interesowali się nią mężczyźni i nic jej w życiu nie brakowało. Jej brak wychowania odpycha prawie wszystkich, nie kocha nikogo oprócz siebie i pieniędzy, do zdobycia których dąży za wszelką cenę. Jest to też postać, która zdobyła moje współczucie, przez swój upór i głupotę była najzwyczajniej nieszczęśliwa. Ulubionym powiedzeniem Scarlett było "Pomyślę o tym jutro". Niestety, odkładając wszystko na "jutro" okazywało się, że często było już za późno - na bycie dobrą żoną, matką i wielką damą.
Jestem pod wrażeniem kreacji postaci pobocznych, których jest naprawdę bardzo dużo, a każdemu poświęcono tyle uwagi, że stał się wiarygodny. Co ciekawe nie są jedynie tłem dla bohaterki i Retta Butlera ( o którym za chwilę), ale mają swoje życia i sprawy niezależne od pani Scarlett. Co zaś się tyczy Retta, drugiej ikonicznej postaci w powieści, nie wiem, kto mnie bardziej denerwował, on czy jednak O'Hara. Ta para przypominała mi aż za bardzo Łęcką i Wokulskiego, a Rett mimo licznych zalet i znacznego wyprzedzania swoich czasów niemiłosiernie mnie irytował kreowaniem siebie na największego łajdaka Ameryki. Było to zabawne w pierwszych 100 stronach.

Moja mama na widok Przeminęło z wiatrem w moich rękach powiedziała, że mi się nie spodoba, bo to taka "babska książka". Nie wydaje mi się, żeby można było tak ją określić. To powieść obyczajowa którą warto przeczytać niezależnie od płci, ukazuje świetnie mentalność i obyczajowość lat 60. XIX wieku i opowiada o wartościach, które wbrew tytułowi, wcale nie przemijają.

10 komentarzy:

  1. Leży na mojej półce i czeka, aż po nią sięgnę. Podobnie jak "Wichrowe wzgórza". Wciąż sobie obiecuję, że w końcu sięgnę po klasyki. Lecz jednak przegrywają z nowszymi pozycjami. Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wichrowe wzgórza" są świetne, bardzo polecam :) z klasykami tak już jest, że ma się wyrzuty sumienia, że się nie czyta, ale szczerze mówiąc w większości to są książki bardzo ciekawe i na czasie :D

      Usuń
  2. Uwielbiam tę powieść. :) Czytałam ją również w tej wersji. :)
    Chętnie zaobserwuję bloga i będę zaglądać częściej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko taką miałam w domu, troszkę stara i rozklejająca się, ale wygodniej czytać niż ponad 1000 stronicowego klocka :)
      dziekuję!

      Usuń
  3. Ło, niby znam, ale nie czytałam i na razie nawet studia mnie do tego nie zmusiły, chociaż zmusiły mnie już do wielu irytujących książek. Nie czuję potrzeby rzucenia teraz wszystkiego i przeczytania tego klasyka, powiedzmy że zostawiam go sobie na starość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobra decyzja :D chociaż w gruncie rzeczy jest dobra, to dla samej objętości warto ją odłożyć na luźniejsze czasy

      Usuń
  4. Świetnie, że przeczytałaś tę książkę! Ja planuję od dawna zapoznać się z tą klasyką <3 cieszę się, że masz tak pozytywne wrażenia po lekturze.

    Pozdrawiam,
    toukie z ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie "Przeminęło z wiatrem" to jedna z nielicznych książek, które ustępują swojej ekranizacji. Książkowi bohaterowie denerwowali mnie od początku do końca, męczyłam się przez nich okropnie. Filmowe kreacje Vivien Leigh i Clarka Gable'a za to są niezapomniane i niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. muszę w końcu obejrzeć, bo też słyszałam, że postacie są o wiele lepsze. Jak czytałam opinie o książce to wiele osób się rozpływało nad główną parą, nie wiedziałam czemu bo mnie strasznie wnerwiali, a to się zazwyczaj okazywało że recenzenci patrzyli przez pryzmat filmu :o mimo wszystko muszę odpocząć trochę przed ponownym spotkaniem ze Scarlett i rettem :)

      Usuń