Dzień dobry! Dzisiaj postanowiłam napisać dosyć nietypowy post dotyczący ciekawych książek sci-fi. Wiem, że jest to specyficzny gatunek i większość ludzi odstrasza zawarty w wielu książkach pseudonaukowy bełkot, ale chciałam pokazać, że fantastyka naukowa często ma bliżej do fantasy lub powieści obyczajowych niż faktycznej nauki. Wybrałam pięć książek, które są raczej znane, ale nie należą do najbardziej rozpoznawalnych dzieł tego gatunku. Poza tym uważam, że są bardzo ciekawe, pod względem wykreowanego świata lub bohaterów, i spędziłam przy nich miło czas :)
Ursula K. Le Guin - Wydziedziczeni
Jest to bardzo dobry przykład fantastyki socjologicznej. Autorka pokazuje dwa światy różniące się od siebie systemem politycznym, religijnym i moralnym i snuje rozważania nad problemami żyjących na nich ludzi. Jak to u Le Guin, akcja nie gna szalenie do przodu, jest to raczej subtelna opowieść o życiu w różnych wariantach społeczeństwa, w których możemy odnaleźć krytykę lub pochwałę dobrze znanych nam zachowań.
Stanisław Lem - Solaris
Najbardziej znana powieść Lema, którą wypada znać. Dotyczy eksploracji odległej planety i spotkania z formą życia całkowicie odmienną od jakiejkolwiek znanej człowiekowi. Odkrywanie ludzkich wad i słabości, ułomności nauki i podróż wgłąb człowieczeństwa, która pokazuje, czego tak naprawdę szukamy w kosmosie.
Brian Aldiss - Cieplarnia
Ta książka ma w zasadzie niewiele wspólnego z klasyczną science fiction - nie ma w niej cudów techniki, a człowiek nie króluje już na Ziemi. Najważniejszymi formami życia są rośliny, które ewoluowały w niesamowitych formach, natomiast ludzkość cofnęła się do karłowatych stworków, co o cudach techniki mogą pomarzyć. Bardzo, bardzo fascynujący pomysł, dosyć przygnębiający, chociaż piękny.
Orson Scott Card - Mistrz pieśni
Mistrz pieśni to historia życia Asseta - śpiewaka o przepięknym głosie trenowanego od najmłodszych lat na Słowika, czyli osobę towarzyszącą najważniejszym osobistościom i umilającą ich życie śpiewem. Jest to książka wypełniona emocjami i traktująca przede wszystkim o miłości, mimo że daleko jej do klasycznego romansu. Przedstawia całe spektrum miłości, jaką można obdarzyć innego człowieka. A okładka to ja nie wiem co ma na celu.
Cormac McCarthy - Droga
Wydaje mi się, że to dosyć znana powieść spod znaku postapokalipsy, opowiadająca historię ojca i syna przemierzających jałową ziemię. Jest bardzo mroczna i brutalna, pokazuje, jak katastrofa wydobywa z człowieka jego najgorsze cechy i prymitywne odruchy. Od razu uprzedzam, że nie jest to książka dla wrażliwego czytelnika, bo niektóre opisy mnie doprowadzały do słabości.
Mam nadzieję, że ten wpis okazał się przydatny :) Oczywiście to tylko ułamek dobrych książek sci-fi, bo to naprawdę bardzo bogaty gatunek i obok masy beznadziejnych książek jest też sporo perełek :)
Mam nadzieję, że ten wpis okazał się przydatny :) Oczywiście to tylko ułamek dobrych książek sci-fi, bo to naprawdę bardzo bogaty gatunek i obok masy beznadziejnych książek jest też sporo perełek :)
Ha, znam z tego jedną książkę! :D Czytałam "Drogę". Podobała mi się, aczkolwiek myślałam, że bardziej mnie poruszy. Miałam nadzieję na taką totalnie beznadziejną końcówkę i trochę się rozczarowałam, że jej nie było. Niektóre sceny faktycznie odpychające.
OdpowiedzUsuńZa Carda będę się brać, ale tu najbardziej polecano mi Grę Endera. Kiedyś, w podstawówce chyba czytałam coś z Siódmym synem ale mi nie podeszło. Zrobię drugie podejście. No i Lem. Do Lema też będzie drugie podejście. :) I LeGuin też będę czytać! W zbiorczym tomie "Sześć światów Hain", a tam chyba są "Wydziedziczeni". :)
Chyba to typowe że jednak w książkach postapo (a w filmach to już w ogóle) nie ma takich całkiem beznadziejnych zakończeń, ale mimo to książka była ciekawa :)
UsuńGra Endera jest super alew dalszych częściach spada jakość i już w dwóch ostatnich autora nieźle ponosi fantazja :P a tu starałam się raczej dodać pozycje jednotomowe. Tak, Wydziedziczeni są w tym jednotomowym wydaniu ale już się przyzwyczaiłam że to oddzielne książki xd
Swietny wpis! Ja nigdy nie siegalam po fantastyke, ale kiedys trafila w moje rece ksiazka Futu.re. Wtedy odkryłam, ze ta niesamowita wyobraznia autorow moze byc fascynujaca. Wobec tego ostatnio zaczelam siegac po sci-fi i ten post jest idealny dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńNa pierwszy ogien zamowie sobie Droge, bo uwielbiam klimaty postapo :-)
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję :) Jeśli Futu.re Ci się podobało to polecam tez Metro 2033 tego samego autora, też postapo :) pewnie jeszcze napisze podobny wpis bo interesującego sci-fi jest mnóstwo :D
UsuńCiekawe książki poleciłaś ^^ może na którąś z nich się skuszę :D
OdpowiedzUsuńmy-dream-is-love.blogspot.com
Bardzo się cieszę :)
UsuńOj moja lista byłaby o wiele dłuższa. Dodałabym do tego "Modyfikowany węgiel" i "Antipolis" i mnóstwo innych książek szczególnie rosyjskich autorów szczególnie Gluchovskiego. Eh ja po prostu żyję sf :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
No wybrałam tylko mały ułamek ciekawych książek i starałam się podawać takie, które nie są częściami jakiejś serii :) Glukhovski może być trochę za ciężki tak na początek :D a Modyfikowany węgiel czytam teraz i tak średnio mi się podoba jeśli mam być szczera :/
UsuńTez lubię sf i na pewno jeszcze podobny post się pojawi :D
Go Ursuli dalej mnie nie ciągnie, ani do jej cegieł ani do innych tytułów, ale pewnie dlatego, że jeszcze się nie poogarniałam z tym z klasyki fantasy/sf co mam na półce. Pewnie przyjdzie i na nią czas, zapamiętam sobie ten tytuł, bo sf socjologiczne to coś dla mnie. Ja po trochu się do gatunku przekonuję i od czasu do czasu już miewam nawet ochotę na sf, więc postęp jest.
OdpowiedzUsuńDroga McCarthyego to już klasyk, w zasadzie nie tylko gatunku :) Też do nadrobienia...
Te cegły Ursuli które masz na myśli to chyba zbiorcze wydania, co mają kilka ksiażek w jednym :) na ogół jej powieści są cieniutkie, tak 300 stron max :) poza tym jest specyficzną pisarką ale jeśli lubisz socjologiczne to powinna Ci się spodobać, bo prawie tylko takie pisze :D
UsuńDrogę polecam, podobno inne książki McCarthy'ego też dobre
Dwie z tych pozycji:
OdpowiedzUsuńBrian Aldiss - Cieplarnia
Orson Scott Card - Mistrz pieśni
jakoś nigdy nie znalazły się na mojej liście.
"Solaris" za to czytałam już dwa razy i ponownie zamierzam przeczytać za lat kilka (jestem ciekawa jaki będzie wtedy jej odbiór).
LeGuin to klasa sama w sobie. :D
oj tez muszę wrócić do Solaris, to jest jedna z tych książek, w której przy każdym przeczytaniu odkrywa się coś nowego :)
UsuńMimo, że Carda jako człowieka nie lubię, "Mistrza pieśni" uwielbiam całym swoim rozmuzycznionym sercem. Okładka natomiast pasuje do opowieści jak pięść do oka^_^;; Cykl o Alvinie Stwórcy mi akurat przypasował, ale ja lubię wszystko, w czym są Indianie, więc nie ma się co dziwić;)
OdpowiedzUsuńUrsula Le Guin, niech jej ziemia lekką będzie, to pisarka, po której twórczość trzeba sięgnąć w odpowiednim momencie, bo inaczej można się zniechęcić. "Lewą ręką ciemności" byłam zachwycona, cyklem o Ziemiomorzu mniej, a "Wydziedziczonych" jeszcze nie czytałam, czekam na odpowiedni nastrój:)
Z Carda czytałam Sagę Endera, Mistrza Pieśni i Glizdawce (tych ostatnich nie polecam :/) ale Alvina jeszcze nie czytałam, ogólnie tego autora czasem za bardzo ponosi i za dużo udziwnia swoje powieści :(
Usuńno to prawda że do Le Guin trzeba mieć podejście no i to nie jest literatura dla każdego niestety. A Ziemiomorze też mi się mniej podobało niż cykl haiński, mimo że wkład do literatury miało ogromny