Całe szczęście ostatnio nastąpiła moda na różne książki popularnonaukowe, od uduchowionych drzew i romansów w świecie zwierząt aż po odległe zakątki kosmosu i jądra atomowe. W moje ręce trafiły chyba dwie najbardziej popularne - Wszechświat w twojej dłoni i Astrofizyka dla zabieganych. Jak wygląda moje porównanie tych dwóch pozycji? Zobaczmy.
Pierwsze wrażenie
Obie książki prezentują się dobrze. Twarde okładki z grafiką nawiązującą do tematyki kosmosu wyglądają bardzo ładnie, chociaż w mojej opinii wygrywa Wszechświat - te rysunki konstelacji mnie urzekły i uważam, że czcionki zostały lepiej dobrane. Poza tym ma też jeden ogromny plus, czyli materiałową tasiemkę - zakładkę (nie wiem, jak to się fachowo nazywa). Astrofizyka ma zaledwie 200 stron, jest więc o połowę cieńsza i ma mniejszy format.
Treść
Astrofizyka i fizyka w ogóle to dosyć trudne tematy opierające się na teoriach, które przynajmniej z mojego punktu widzenia są totalnie abstrakcyjne, więc przedstawienie ich w ciekawy i zrozumiały sposób jest bardzo trudne. W obu książkach to się udało. Astrofizyka jest napisana nieco bardziej naukowym językiem, autor zakłada, że mamy przynajmniej podstawowe pojęcie na temat fizyki i niektórych rzeczy nie wyjaśnia "jak krowie na miedzy". Jest za to sporo ciekawostek dotyczących różnych odkryć, bardzo przyjemna lekura. Z kolei we Wszechświecie autor opisuje wszystko krok po kroku za pomocą obrazowych aczkolwiek nieco dziecinnych porównań. Z pewnością osoby, które na temat kosmosu mają zerowe pojęcie wyniosą więcej z tej pozycji niż z książki Tysona, ale moim zdaniem część rzeczy była mocno przegadana i autor powtarzał informacje po kilka razy, co trochę mnie nudziło. Wszechświat jest dwa razy obszerniejszy, zawiera więcej opisów i wyjaśnień różnych zjawisk, ale Astrofizyka jest bardziej konkretna i napisana z dużym poczuciem humoru.
Obaj autorzy są osobami nauki, więc nie będę kwestionować ich wiedzy, ale we Wszechświecie zauważyłam mały nieścisłość w podanej prędkości światła. Podejrzewam błąd w druku albo machnięcie podczas edycji, bo fizyk takie rzeczy raczej wie. W każdym razie, treści obu książek pokrywają się i uzupełniają. Powiedziałabym, że Wszechświat jest pozycją dla początkujących, natomiast Astrofizyka może stanowić jego dopełnienie, albo pozycję dla osób bardziej obeznanych ze światem fizyki.
Czyli tak
Obie książki są świetne, napisane ciekawie i zrozumiale. Jestem zawsze na tak jeśli chodzi o poznawanie otaczającego nas świata, a ponieważ nie za często rozmyślamy nad tym, jak mali jesteśmy w kosmosie, te pozycje będą ku temu dobrą okazją. Przy okazji mamy przedstawione zjawiska fizyczne w skali mikro i pokazanie zależności między najbardziej zadawałoby się odległymi zagadnieniami. Jeśli ktoś nie wie, co i jak z tą astrofizyką powinien najpierw sięgnąć po Wszechświat w twojej dłoni. Osobom bardziej wtajemniczonym polecam Astrofizykę dla zabieganych.
Astrofizyka dla zabieganych- juz sie nie moge doczekac kiedy wpadnie w moje rece ;) bardzo ciekawa porownanie- az chce sie przeczytac obie ksiazki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Obie ksiązki są super i się cieszę, że masz w planach Astrofizykę :)
UsuńBardzo ciekawe porównanie. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję. :)
cieszę się i dziękuję :D
UsuńMam na półcę Wszechświat, wkrótce się za nią zabiorę. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie pożałujesz, dużo ciekawych rzeczy się można dowiedzieć :)
UsuńMiałam tę przyjemność i Wszechświat otrzymałam przedpremierowo. To było moje największe zaskoczenie roku, to w jak przystępny sposób można opowiadać o kosmosie bez naukowego zadecia, tak że każdy zrozumie. Okładka to juz w ogóle bajka!
OdpowiedzUsuńAstrofizyke mam w planach:)
Pozdrawiam, Paulina z linekwksiazkach.blogspot.com
Dokładnie, wcześniej w ogóle nie sądziłam, że fizyka może być zrozumiała xd bardzo mi się takie podejście podobało i w Astrofizyce jest podobnie, autor ma dużo poczucia humoru :)
UsuńJasne, że da się to czytać, wręcz spadłaś mi z nieba z tym porównaniem bo myślałam, żeby chociaż jedną z tych książek przeczytać. Wezmę łatwiejszą, bo w tych tematach jestem zupełnym laikiem. :)
OdpowiedzUsuńo to super, kamień z serca :D we Wszechświecie autor nawet wyjaśnia, że istnieje coś takiego jak atom, także chyba każdy zrozumie xd
UsuńŚwietny pomysł z tym porównaniem! Tak jak napisałaś, "Wszechświat..." jest dla początkujących (czytaj: dla mnie) i po jego lekturze na pewno będzie łatwiej zabrać mi się za "Astrofizykę...".
OdpowiedzUsuńSwoją drogą dobrze, że istnieją ludzie, którzy potrafią o nauce mówić ciekawie i z humorem, dzięki nim wraca się niejako do szkoły, ale z ogromną przyjemnością i ochotą:)
Pozdrawiam,
Ania z ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com
Masz rację, aż dziw, że jest takich ludzi mało :( wydaje mi się że w szkołach uczą fizyki ludzie, którzy sami nie wiedzą, o czym mówią (przynajmniej ja na takich trafiałam) i obrzydzają wszystko, co z tym przedmiotem związane, na szczęście dzięki takim książkom człowiek odzyskuje wiarę w naukę :D
UsuńTe dwie okładki od jakiegoś czasu atakują mnie zewsząd i właśnie zastanawiałam się, co byłoby lepszym wyborem na początek, bo lubię kosmosy, ale z fizyką to niekoniecznie mi kiedykolwiek było po drodze, choć żałuję :c
OdpowiedzUsuńW każdym razie - już wiem, co wezmę, żeby na początek się nie załamać, mam nadzieję 8D Także takie porównania to super pomysł :>
Też nigdy nie ogarniałam fizyki :C raz jak robiłam zadanie na tablicy to nie wiem, jakim cudem rozwiązałam dobrze, nie miałam zielonego pojęcia, co piszę xd to smutne bo w końcu fizyka jest tak jakby o wszystkim i należałoby cokolwiek z niej ogarniać
Usuńcieszę się, dzięki :D
O "Wszechświecie" myślę już od jakiegoś czasu i bardzo chcę mieć tę książkę na półce. "Astrofizykę" czytałam. Mam niemalże zerowe pojęcie o wszechświecie, więc ta pozycja była czasami niezrozumiała, ale ogólnie bardzo dobrze ją odebrała. Tyson mimo wszystko starał się jak najjaśniej wyjaśnić różne zjawiska i przy małej pomocy Wikipedii i chłopaka dało się czytać bez przedzkód :).
OdpowiedzUsuńWe "Wszechświecie" wszystko jest wyjaśniane jak krowie na miedzy, aż mnie czasem irytowało to xd dobrze że się udało :) gdyby autorzy wszystko chcieli wyjasniać to by musieli pisać grube tomiska a zawsze jak sie czegoś nie wie to można szybko sprawdzić :)
Usuń