środa, 31 stycznia 2018

Świat bez umierania | Modyfikowany węgiel, Richard Morgan


Śmierć umarła. W świecie powieści (a raczej światach, bo ludzkość opanowała wiele innych planet) ludzką osobowość można zapisać w stosie wkładanym w tył głowy, a ciała pełnią rolę powłok, a za odpowiednią cenę możemy przybrać ciało jakie tylko chcemy. Kiedy powłoka ulega zniszczeniu możemy użyć zapasowego stosu. Musimy co jakiś czas wykonywać jego update, żeby miał aktualne wspomnienia. Jak każda kopia zapasowa. 

Takeshi Kovacs, najemnik, zostaje zatrudniony przez jednego z największych ziemskich bogaczy. Bancroft dzięki swoim pieniądzom żyje już kilkaset lat, traktując zwykłych ludzi jak marionetki i dorabiając się wielu wrogów. Kiedy wszystkie ślady wskazują, ze jego poprzednia "wersja" popełniła samobójstwo nie chce w to uwierzyć, dlatego zatrudnia Kovacsa w roli prywatnego detektywa.

Mogłoby się wydawać, że taki ciekawy pomysł (chociaż nie odkrywczy, kilka dzieł sf z niego wcześniej korzystało) jak możliwość zapisu osobowości, kopiowania jej i używania przeróżnych ciał jest pretekstem do interesujących rozważań na temat istoty osobowości, człowieczeństwa, wpływu płci na postrzeganie świata itp. Nie w Modyfikowanym węglu. Niestety, autorowi ten temat posłużył jako tło dla szalonej akcji, pościgów i wybuchów. Fabuła nie jest zła, powiedziałabym że została bardzo solidnie napisana, ale spodziewałam się po książce więcej, niż poprawnej powieści spod znaku sensacja/akcja/przygodowa. Niemniej czyta się rewelacyjnie, szybko, akcja nie dłuży się i nie staje w miejscu.
kadr ze zwiastuna serialu, który Netflix zapowiada na 2018 rok
Sam Kovacs to postać, której musimy wierzyć "na słowo". To tajemniczy twardziel z przeszłością, były Emisariusz, czyli ktoś w rodzaju elitarnego żołnierza - maszyny do zabijania. Nieustannie jest czytelnikowi powtarzane, że jest mroczny, twardy, wyzuty z uczuć i inteligentny, tyle że nie ma na to potwierdzenia w jego zachowaniu czy sposobie myślenia (a książka pisana jest właśnie z jego perspektywy). Powiedziałabym raczej że uwielbia się nad sobą rozczulać, często zbiera mu się na wspominki, jego sukcesy to niewiarygodne szczęście i zbiegi okoliczności, a myślenie pozostawia najczęściej swojemu przyrodzeniu. Bardzo mnie irytowało, że najbardziej efektywnym sposobem działania Kovacsa był schemat: jest problem - seks z bohaterką - problem znika. Poza tym sceny erotyczne rodem z jakiegoś porno. Nie jestem wielką cnotką żeby się od razu zniesmaczać, ale wymęczyła mnie ta ekscytacja genitaliami.

Powieść stylizowana jest na historię w klimacie noir i muszę przyznać, ze wyszło naprawdę dobrze! W ogóle jestem pod wrażeniem świata przedstawionego, który jest przesiąknięty cybernetyką, tłoczny, ciemny i przygnębiający, a Morgan bardzo umiejętnie wplótł urywki z historii Ziemi i innych światów. Dlatego, mimo że Modyfikowany węgiel jest dla mnie solidną ,przemyślaną ale średnią książką, kiedyś zapoznam się z dalszymi przygodami Kovacksa, licząc że autor rozwinie naprawdę duży potencjał.

14 komentarzy:

  1. Ostudziłaś trochę mój zapał. :) Miałam czytać jakoś niedługo. I tak przeczytam, bo szalenie podoba mi się wizja takiego świata, ale miałam nadzieje na jednak więcej przemyśleń i refleksji. Dobra akcja nie jest zła, więc absolutnie przez to książki nie skreślam, ale np. nadmiar scen erotycznych już mi nie pasuje. Trochę kusiło mnie, żeby książkę kupić, ale totalnie wybiłaś mi to z głowy i teraz już spokojnie przeczytam sobie w legimi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mimo wszystko książka warta przeczytania tylko właśnie trzeba się nastawić na akcję a nie przemyślenia; podobno też dalsze książki autora są lepsze ale już nie ufam recenzjom na lubimyczytac xd

      Usuń
  2. Ja uwazam ze ksiazka jest rewelacyjna. Jedno z lepszych science fiction jakie Dane bylo mi przeczytac ostatnimi czasy. Choc ksiazka juz ma swoje lata nadal jest wspolczesna. Znakomici bohaterowie, cudowny cybernetyczny swiat I nie ustajaca akcja. Czekam na kolejne tomy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno książka jest dobra, tyle że miałam trochę za duże wymagania i oczekiwałam czego innego, ale świat przedstawiony faktycznie świetny i bardzo dobrze się czytało :) też czekam na dalsze części i już wiem czego się spodziewać :D masz w planach może serial?

      Usuń
  3. Nie wykluczam, że kiedyś to przeczytam chociażby dlatego, że cyberpunku to u nas jest mało. Ale nie czuję jakiejś ogromnej chęci lektury i w sumie mogę mieć z Takheshim trochę problem, skoro trzeba w większość "po prostu wierzyć" jak pisałaś. Zastanowię się jeszcze nad lekturą, na pewno nie jest to dla mnie priorytet na chwilę obecną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cyberpunk to nie jest bardzo poczytny gatunek, jednak jest w nim mnóstwo fachowych zwrotów, może dlatego. Niemniej ksiązka naprawdę dobra, ale cyberpunk Gibsona moim zdaniem o wiele lepszy niż Morgana.

      Usuń
  4. O czymś takim jeszcze nie słyszałam. Ciekawa pozycja - oryginalna i nietypowa. Tytuł zapisuję a Ciebie serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że zachęciłam, warto zapoznawać się z takimi nietypowymi książkami :) również pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej pozycji, ale może w przyszłości po nią sięgnę.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo chciałam przeczytać Modyfikowany Węgiel zanim zabiorę się za serial, ale twoja recenzja ostudziła mój zapał. Nienawidzę kiedy autor próbuje wmówić czytelnikowi, że postać ma jakiś charakter chociaż jej zachowanie na to nie wskazuje :/

    OdpowiedzUsuń
  7. no właśnie to mi się nie do końca podobało, tym bardziej że wszystko widzimy z perspektywy bohatera :/ ale mimo wszystko myślę że warto przeczytać choćby dla świetnie wykreowanego świata i ciekawych postaci drugoplanowych :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Możliwe, że kiedyś sięgnę po tę powieść, jednak na razie nie czuje ogromnego entuzjazmu, aby to przeczytać. Prędzej zapoznam się z serialową produkcją, a jeżeli przypadnie mi do gustu - zapoznam się z książką.

    OdpowiedzUsuń
  9. Książki nie skreślam, ale chyba bardziej kusi mnie netflixowa wersja. Jeśli mi się spodoba, prawdopodobnie po książkę również sięgnę, choć rozwiązywanie problemów dzięki uprawianiu seksu to motyw, który naprawdę powinien już z literatury zniknąć...

    OdpowiedzUsuń