niedziela, 18 listopada 2018

Listopadowa prywatka

Mogłabym udawać zaskoczoną, że nie wiem, jak się to stało, że ostatni post pojawił się ze dwa miesiące temu, ale nie będę, bo doskonale wiadomo że jestem śmierdzącym leniem jeśli chodzi o systematyczne blogowanie. Zanim się zbiorę do czytania i pisania pewnie minie jeszcze trochę czasu, więc póki co chyba po raz pierwszy dodam post stricte prywatkowy, może kogoś zainteresuje.


Zbliża się zima (dziś w Lublinie spadł pierwszy śnieg!), więc niedługo pewnie będę miała więcej czasu na czytanie i ogólnie życie. Jesień była dla mnie bardzo zabiegana - pracuję w firmie ogrodniczej, a w związku z październikowymi wyborami i innymi uroczystościami mieliśmy pełne ręce roboty i jeden termin gonił drugi. Mimo że to dosyć ciężka i odpowiedzialna praca to daje mi dużo radości i satysfakcji. Powyżej zdjęcie z parku, który robiłam!

Prawdę mówiąc, trochę oszukuję, bo mimo wszystko przez ten czas przeczytałam kilka książek, ale znam swoje możliwości i ta liczba (jakieś 5) to wstyd. Najgorsze w tym moim chwilowym kryzysie jest to, że mimo iż czytam dobre książki, to w trakcie czytania nie czuję ani zainteresowania ani przyjemności. Macie tak czasem, czy jestem jakimś dziwolągiem???

 Niedługo wrócę z regularnymi wpisami, mam nawet kilka pomysłów, które jeszcze muszę przemyśleć. Nie podoba mi się do końca mój instagram, nie mam na niego zupełnie pomysłu i przede wszystkim robię beznadziejne zdjęcia :o Mimo to obiecałam sobie, że nie będę się poddawać, bo szkoda by mi było tego roku blogowania, więc póki co lecę nadrabiać czytelnicze zaległości (w tym obserwowane przeze mnie blogi, tyle tego!) i życzę miłego wieczoru :)

1 komentarz:

  1. Ja miałam tak z czytaniem podczas przesytu kilkanaście lat temu. Musiałam odłożyć czytanie na bok na 2-3 miesiące i potem wróciło wszystko do normy.
    Trzymam kciuki za powrót! :D

    OdpowiedzUsuń