sobota, 1 września 2018

Czytamy klasykę | Północ i Południe, Elisabeth Gaskell

Może na to nie wyglądam, ale bardzo lubię od czasu do czasu poczytać klasykę angielskiego romansu w stylu Austen czy sióstr Bronte. O Elizabeth Gaskell wcześniej nie słyszałam, jednak pierwsze spotkanie z jej twórczością uważam za bardzo udane.
Główną bohaterką jest dorastająca Margaret, która dotychczasowe życie spędzała głównie u krewnych w Londynie, jednak kiedy jej kuzynka wychodzi za mąż i wyjeżdża, dziewczyna wraca do rodzinnego domu. Jej rodzice żyją w niewielkiej miejscowości gdzie ojciec pełni funkcję pastora. Niestety, w wyniku moralnych dylematów i kryzysu wiary zmuszony zostaje do zrezygnowania z tej posady, a rodzina Hale'ów przenosi się na północ, do zadymionego przemysłowego miasta - Milton. 

Takie zderzenie dwóch światów, rolniczego, spokojnego Południa i zakopconej Północy owocuje bardzo ciekawymi spostrzeżeniami na temat rewolucji przemysłowej. Przede wszystkim Gaskell, w odróżnieniu od autorek piszących w podobnym stylu wprowadza do powieści klasę robotniczą, wraz z jej blaskami i cieniami. Ukazuje niezrozumienie panujące miedzy pracownikami a pracodawcami, zmuszanie dzieci do pracy, choroby, na jakie cierpią ludzie pracujący w fabrykach. Poza zagrożeniami wynikającymi z rozwoju przemysłu autorka bardzo ciekawie ukazuje relacje różnych klas i środowisk,a zamknięty światek angielskiej arystokracji znany chociażby z prozy Austen zostaje tutaj rozszerzony. Poza wydźwiękiem społecznym Północ i Południe to piękna opowieść o przyjaźni, która wyróżnia się na tle wszystkich pozostałych relacji między bohaterami. Mamy przyjaźń między Margaret a robotnikiem Higginsem i jego córką Bessy, panią Hale i jej służącą Dixon czy burzliwą znajomością Higginsa i  przemysłowca Thorntona. 

Sami bohaterowie, zwłaszcza drugoplanowi zostali świetnie nakreśleni, mają swoje wady i zalety i bardzo szybko zyskują sympatię czytelnika. Główna postać, Margaret, również daje się lubić, ale moim zdaniem jest trochę zbyt nieskazitelna, dobra i piękna, spotyka ją wiele (aż za dużo!) nieszczęść, a wszystkie błędy, które popełnia w gruncie rzeczy wynikają z jej zalet a nie przywar. Mam też kilka wątpliwości co do wprowadzonego wątku romantycznego, który na szczęście nie dominuje w powieści, bo o ile ze strony Thorntona wypada naprawdę naturalnie, to z perspektywy Margaret  niektóre momenty były dla mnie niezrozumiałe.

Wydanie Świata Książki, które posiadam, prezentuje się naprawdę ślicznie, ale wewnątrz nie jest już tak kolorowo, zdarzają się literówki a bardzo często przy zamieszczonych listach tylko część tekstu jest napisana kursywą. Nie przeszkadza to w czytaniu, ale trochę nieładnie wygląda. I polecam twardą okładkę - mam kilka innych książek z tej serii i miękka bardzo często się brzydko zagina. 

Północ i Południe naprawdę mnie zaskoczyła, głównie przez rozbudowanie tła powieści i wspomnianą wcześniej problematykę rewolucji przemysłowej i moim zdaniem jest to duży plus. Jeśli ktoś lubi klasykę kobiecej literatury angielskiej a znudziły mu się bardzo podobne do siebie powieści o balach i przyjęciach, to ta książka może być świetnym urozmaiceniem :)

Ehh! Pierwszy raz nie wyrobiłam się w czasie z postem :( Ale książkę przeczytałam w sierpniu, więc i tak jest dobrze!

3 komentarze:

  1. Bardzo lubię czasami sięgnąć po klasykę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie brzmi to wprowadzenie do, bądź co bądź romansu, klasy robotniczej, a także dobrze zakreślona przyjaźń między bohaterami. Czuję, że będę mogła polecić "Północ i Południe" mojej Mami, która Jane Austin czy siostry Bronte bardzo lubi:)

    OdpowiedzUsuń