środa, 10 kwietnia 2019

Ostatni dzień | Ostatni brzeg, Nevil Shute

Australia jest jednym z niewielu miejsc na Ziemi, gdzie jeszcze istnieje życie. Całą północną półkulę zniszczyła wojna nuklearna, a radioaktywny wiatr  zmierza na południe. Nie ma nadziei na uniknięcie skażenia a jak przewidują naukowcy za kilka miesięcy na chorobę popromienną umrą ostatni ludzie. Zwierzęta co prawda wytrzymają trochę dłużej, ale w perspektywie kilku lat niemal całe życie na planecie wyginie. Pozostaje właściwie jedno pytanie - jak wykorzystać pozostały czas.
Ostatni brzeg jest nietypową powieścią z tego względu, że akcja sytuuje się zarówno przed jak i po apokalipsie. Na oczach bohaterów zginęły inne kontynenty, ale ich też spotka taki sam los. Widzimy jak różnie reagują na zbliżającą się zagładę: jedni imprezują, inni żyją tak, jak zawsze chcieli ale nie mieli odwagi, inni udają, że nic się nie dzieje. Peter ma żonę i malutką córeczkę i przygotowuje ogród na następny rok. Jest marynarzem i zostaje przydzielony na ostatni rejs do ocalałego amerykańskiego okrętu podwodnego pod dowództwem kapitana Towersa. Kapitan zostawił w USA żonę i dzieci, ale szuka odpowiednich prezentów, które wręczy im po powrocie. Moira pomaga rodzicom w gospodarstwie i jeszcze nie miała okazji wyjść za mąż czy pójść do pracy, więc stale imprezuje. Każda z tych postaci nie jest może wybitnie złożona, ale daje nową perspektywę dla nadchodzącego końca świata. Dużą rolę grają tu też ich wzajemne relacje, które zacieśniają się lub rozluźniają, ukazując ludzkie priorytety.

Muszę przyznać, że mną ta powieść wstrząsnęła. Zwykle w literaturze czy filmach tego typu jest jakaś garstka wybrańców, która przeżyła, jest jakaś nadzieja. Tutaj tego nie ma, wszyscy są równi. Nagle bardzo mało ważne staje się to, jakie masz stanowisko czy majątek, a najważniejsze opieka nad ukochanym zwierzakiem czy wygranie pierwszych w życiu zawodów. Shute pisze bardzo prosto, ale sugestywnie, co jakiś czas pozwalając wszystkim zapomnieć, że ich czas się kończy, żeby zaraz sprowadzić ich na ziemię i zapytać: po co się tak starasz skoro niedługo umrzesz?

Shute napisał Ostatni brzeg jako odpowiedź na II wojnę światową i zagrożenie nuklearne i w ówczesnych czasach na pewno robiła duże wrażenie (świadczy o tym adaptacja filmowa zaledwie 2 lata po wydaniu książki). Jednak nie wydaje mi się, żeby straciła na aktualności, może w niewielkim stopniu. Wojny toczą się dalej na całym świecie a jak wiemy z historii nie trzeba wiele żeby konflikt ogarnął pół świata. Poza tym współczesne czasy niosą inne zagrożenia dla życia na Ziemi takie jak skażenie środowiska czy przeludnienie. Nam, w przeciwieństwie do bohaterów powieści nie zostało kilka miesięcy życia bez nadziei na ocalenie, ale właśnie po to powstała ta książka: żebyśmy nie musieli nigdy stawać w obliczu tak wielkiej tragedii.
Czytaj dalej »

poniedziałek, 25 marca 2019

Dary, Ursula K. Le Guin

Każdy na pewnym etapie życia marzył i wyobrażał sobie o posiadaniu jakiejś niesamowitej mocy, jak czytanie w myślach czy teleportacja. Filmy i książki o superbohaterach pokazują, jak wspaniale byłoby mieć dar, dzięki któremu życie byłoby ciekawsze i łatwiejsze. Co jednak by się stało, gdyby posiadana przez ludzi moc była tak niebezpieczna, że pozbawiona kontroli mogła unicestwić coś lub kogoś w mgnieniu oka?

Wyżyny zamieszkiwane są przez rody, których członkowie posiadają takie właśnie moce, określane jako dary. Niektórzy potrafią przyzywać zwierzęta, inni sprowadzić chorobę lub śmierć przez wycieńczenie. W rodzie Orreca, głównego bohatera darem przechodzącym z ojca na syna jest odczynianie, w praktyce oznaczające całkowite unicestwienie dowolnego obiektu. Od siły daru zależy kruchy pokój miedzy rodami, które bardzo często walczą między sobą, kradną bydło i ziemie należące do słabszych sąsiadów. Dlatego od najmłodszych lat Orrec jest uczony korzystania z daru, w oczekiwaniu na jego przebudzenie. Jednak kiedy ta chwila następuje, oznacza dla chłopca i jego najbliższych początek bardzo smutnego, trudnego czasu. Dar Orreca jest dziki, to znaczy nie poddający się woli użytkownika i mogący ujawnić się w nieoczekiwanym momencie. Chłopiec zgadza się na zapieczętowanie oczu i dopóki jego moc się nie ustabilizuje wiedzie żywot jako ślepiec.

Nie ma w powieści Le Guin zawrotnej akcji, jeśli ktoś spodziewa się biegających po polach supermanów to się rozczaruje. Dary mówią przede wszystkim o dojrzewaniu Orreca, jego lękach i zagubieniu oraz o wsparciu rodziny i przyjaciół. Bardzo wyraźna jest rola rodziców w życiu syna, ojca pełniącego rolę mentora oraz troskliwej matki dającej całej rodzinie ciepło. Autorka przy okazji porusza tematy takie jak odpowiedzialność, poświęcenie dla dobra rodziny a na przykładzie rodziców chłopaka pokazuje szereg uprzedzeń i zawiłości społecznych oraz stosunek małych społeczności do roli mężczyzn i kobiet w domostwach.
Ważną postacią jest Gry, przyjaciółka Orreca z sąsiedniego domostwa, która posiada dar przyzywania zwierząt. Jest ostawiona trochę jako przeciwieństwo chłopaka, ponieważ potrafi świetnie korzystać z daru, jednak nie chce tego robić w sposób, jakiego się od niej oczekuje, tzn. do przyzywania zwierzyny łownej. Jej moc podobnie jak w przypadku Orreca nie przynosi dziewczynce szczęścia i musi zmagać się ona z dylematem - czy ważniejsze jest działanie zgodnie z sumieniem czy powinność wobec rodziny.

Jak zwykle powieść jest cieniutka ale naszpikowana wątkami, w tym przypadku związanymi przede wszystkim z życiem rodzinnym. Wszystko splata się bardzo subtelnie i nie ma się wrażenia, ze coś jest poruszone bez celu. Autorka zadaje pytanie o odpowiedzialność, stratę i żałobę oraz o to, ile można poświęcić dla dobra bliskich. 

Dary to pierwsza część cyklu Kroniki Zachodniego Brzegu, jednak jako samodzielna powieść sprawdza się bardzo dobrze. Została wydana kilka lat temu jako jedna książka oraz niedawno w zbiorze Wracać wciąż do domu, ale bez znaczenia, po którą sięgniecie, to ta sama wersja. A sięgnąć warto, bo to jedna z takich powieści, w której za każdym razem odkrywamy coś nowego i porusza tematy, które ostatnio w młodzieżowych pozycjach nie są bardzo popularne.
Czytaj dalej »

poniedziałek, 25 lutego 2019

Przedwojenny Konkurs - informacja

Jakiś czas temu zostałam poproszona o udostępnienie informacji na temat literackiego konkursu Już nie zapomnisz mnie. Zatem zachęcam do uczestnictwa, może ktoś z moich obserwujących chciałby spróbować swoich sił :)

więcej informacji pod adresem: PRZEDWOJENNY KONKURS

Jeżeli chcesz podszkolić swoje pisarskie umiejętności, a przy okazji coś wygrać, ten konkurs jest właśnie dla Ciebie! Można napisać opowiadanie na dowolny temat, w dowolnym gatunku oraz zarówno autorską opowieść, jak i fanfiction, więc uczestnik ma duże pole do popisu. Wystarczy obudzić swoją wyobraźnię. Przewidziane są cenne nagrody, m.in. książki tematyczne, gazety, płyty CD, niespodzianki, ale przede wszystkim jest do wyboru dziesięć książek z różnych gatunków. 
Sovbedlly 

Czytaj dalej »

czwartek, 21 lutego 2019

Nie odpuszczaj, Harlan Coben

Niejednokrotnie wspominałam że chciałabym kiedyś przeczytać książkę Cobena. O ile nie jest to moja ulubiona tematyka to trochę wstyd nie znać ani jednej powieści tak znanego i cenionego pisarza. Nie odpuszczaj to jego najnowsza książka i dobrze, że pożyczona, bo trochę żałowałabym kupna.
Pomysł na fabułę jest ciekawy, ale troszkę schematyczny. Głównym bohaterem i jednocześnie narratorem jest Nap, policjant, który trafia na trop dawno zaginionej koleżanki. Okazuje się, że ona i grupka ich kolegów z klasy jest powiązana jakoś ze śmiercią brata Napa, a dodatkowo wszystko obraca się wokół  opuszczonej bazy wojskowej znajdującej się na obrzeżach miasteczka. Nap rozpoczyna śledztwo na własną rękę, podczas którego wychodzi na jaw mnóstwo mrocznych sekretów sprzed lat.

Jak widać, wszystko jest przewidywalne, ale dzięki doświadczeniu autora książkę bardzo dobrze się czyta, nie ma jakiś specjalnie dłużących się fragmentów. Fabuła poprowadzona jest w miarę logicznie i podejrzewam że nawet kompletny laik jeśli chodzi o kryminały i czytelnictwo w ogóle nie byłby w stanie zgubić się w powieści.

Bohaterowie, a zwłaszcza Nap byli niezwykle irytujący. Główny bohater to uosobienie męskości, czyli wysportowany, wygadany, dowcipny (wątpliwie), broniący sprawiedliwości (czyli wymierzający samosądy) no i w dodatku czuły i uczuciowy, bo rozmawiający z nieżyjącym bratem. W dodatku wierny, bo odkąd zaginęła jego jedyna prawdziwa miłość ( 15 lat temu), nie związał się z żadną kobietą. Przez całą książkę miota się to tu, to tam, ale na szczęście wszystko mu się udaje, bo a to ktoś mu pomoże, a to wpadnie na genialny plan, który wszystko uratuje. Wiele rozwiązań, na jakie wpada jest bardzo naiwnych i jeszcze bardziej sprawiały, że stawał się dla mnie postacią nierealną. Nie lepiej wypadają w książce kobiety, które wszystkie po kolei są piękne, odważne i waleczne, a do tego kruche i delikatne. W ogóle wszyscy w powieści mają powyżej 30 lat, a aż do samego końca miałam wrażenie, ze są nastolatkami.

O ile napisałam, że książkę czyta się szybko, o tyle Coben często rozciąga akcję elementami, które nie są do niczego potrzebne, zbędnymi dialogami, powtarzającymi się retrospekcjami. Moim ulubionym jest poświęcanie kilku akapitów na rozmowy Napa z obcymi osobami, w których namawia ich do rzucania palenia. 

Naprawdę rozczarowałam się Cobenem, który jest przecież znany jako dobry i poczytny pisarz. Być może trafiłam na jego gorszą książkę, co się każdemu autorowi zdarza, więc nie skreślam go na zawsze. Jednak nie mogę polecić Nie odpuszczaj, chyba że ktoś jest wielkim fanem Cobena i nic go nie zniechęci.
Czytaj dalej »

czwartek, 7 lutego 2019

Czy jestem osobą? | Zrodzony, Jeff VanderMeer

Bardzo lubię powieści VanderMeera, może nie są one wybitnymi arcydziełami, ale zawsze mają w sobie coś, co zapada mi na długo w pamięci. Tak też było w przypadku Zrodzonego, na którego polskie wydanie czekałam dość długo. Muszę przyznać, że spodziewałam się zupełnie czegoś innego, ale czy się rozczarowałam?

Tłem akcji jest miasto po katastrofie. Nie wiadomo, co się naprawdę wydarzyło, na pewno było to związane z Firmą tworzącą biotechnologiczne istoty. Jedną z nich jest Mord, gigantyczny niedźwiedź terroryzujący ruiny. Za każdym rogiem czeka zagrożenie, czy to ze strony firmowych produktów czy resztek ludzkości. W takim świecie żyje Rachel, poszukiwaczka żywności i przedmiotów mogących przydać się jej partnerowi Wickowi. Jednym z takich znalezisk jest tytułowy Zrodzony.

Na początku przypomina roślinę, jednak z czasem przejawia oznaki osobowości, rośnie i szybko się uczy, wykształcając z Rachel dziwną więź. Zrodzony przypomina dziecko, którego kobieta próbuje wychować, zapominając, ze nie jest człowiekiem. Z czasem staje się coraz bardziej przerażona szybkim rozwojem swojego przyjaciela, a jego nieludzkie zdolności wymykają się jej spod kontroli. Niepokój wzrasta z każdym rozdziałem, kiedy razem z Rachel przestajemy wiedzieć, co w przypadku Zrodzonego jest prawdą, a co kłamstwem, a autor dobrze buduje napięcie aż do finału powieści. Bardzo ciekawie i przerażająco została przedstawiona obcość istoty, która posiada mnóstwo cech ludzkiej osobowości, a mimo to rozumuje w całkowicie odmienny sposób.

Zrodzony jest powieścią o akceptacji, miłości, wychowaniu i o cierpieniu, które wywołują. Każda z postaci zasługuje w jakimś stopniu na współczucie i każdego możemy zrozumieć. Tytułowy bohater często zadaje pytanie "Czy jestem osobą?", ale w świecie przedstawionym niemal każdy musi na nowo szukać na nie odpowiedzi, zwłaszcza że granice między człowiekiem a potworem bardzo łatwo zatrzeć.

Książka zawiera również nowelę Dziwny ptak, która rozgrywa się w świecie Zrodzonego, jednak opowiadana jest z całkowicie innej perspektywy. Towarzyszymy Dziwnemu Ptakowi, wynalazkowi firmy, który szuka własnej tożsamości i celu istnienia, niestety otrzymuje jedynie cierpienie i smutek. Jest to bardzo ciekawa opowieść o rozwoju stworzenia i wzrastającej samoświadomości ale też o tym jak łatwo można zniszczyć coś niewinnego i pięknego i jakie to może mieć dla tej istoty konsekwencje.

Jak napisałam na początku lubię prozę VanderMeera i mogę być mało obiektywna, ale myślę że Zrodzonego mogę śmiało polecić jako ciekawą i nieszablonową historię. Nie jest może tak szalona jak cykl o Ambergis, przez co jest bardziej klarowna, a w tym przypadku działa to na korzyść powieści. Zrodzony to dobra książka na zapoznanie z autorem, bo poza nią tylko Podziemia Veniss są jednotomową opowieścią, ale dla niezaznajomionych w podobnych tematach może się okazać zbyt brutalna.
Czytaj dalej »