Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historyczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historyczna. Pokaż wszystkie posty

środa, 21 marca 2018

Życie, którego nie było | Lawinia, Ursula K. Le Guin

Le Guin jest najbardziej znana jako twórczyni fantastyki, dlatego nie za bardzo wiedziałam, czego spodziewać się po  Lawinii, która jest jakby uzupełnieniem historii opisanej w Eneidzie Wirgiliusza. Autorka postanowiła rozwinąć postać tytułowej Lawinii, której klasyczny poeta nie poświęcił wiele uwagi, dając jej jedynie imię.

Lawinia prowadzi czytelnika przez historię swojego życia, najpierw jako córki króla Laurentum, później żony herosa Eneasza i w końcu królowej Lawinium. Nie jest postacią w stylu księżniczek - buntowniczek znanych z młodzieżowej fantastyki. Mimo młodego wieku jest bardzo dojrzała, zdaje sobie sprawę ze swoich obowiązków i powinności, dlatego towarzyszymy jej głównie podczas religijnych obrzędów, zarządzania domem i wypraw do świętego lasu, gdzie spotyka swojego stwórcę - poetę. Nawiązana między nimi relacja jest jedną z najciekawszych aspektów powieści, bardzo rzadko można spotkać postać porozumiewającą się ze swoim stwórcą, który narodził się kilka wieków później. Książka Le Guin mimo prostoty fabularnej porusza mnóstwo problemów, takich jak relacje z niestabilną psychicznie matką, religijność i pobożność, bezsensowność wojny, nutkę polityki i rolę kobiet w społeczeństwie. Charakter Lawinii jak i pozostałych postaci zmienia się i ewoluuje, a wydarzenia takie jak wojna czy tworzenie nowego państwa są jedynie tłem dla rozwoju wewnętrznego bohaterów.

Powieść nie jest zbyt odkrywcza, wszystkie te motywy były wielokrotnie powtarzane, a fabuła wzorowana na historii znanej od wieków nie dostarcza niespodziewanych zwrotów akcji. Jednak Lawinię czyta się z wielkim zainteresowaniem, jest napisana świetnym stylem i charakterystyczną dla autorki wrażliwością. Pisarka ciekawie oddała klimat Italii sprzed budowy Rzymu, wszystkie obrzędy i zwyczaje, które wprost ociekają magicznością, jednością z przyrodą i poczuciem bezpieczeństwa. Ciekawym akcentem jest posłowie, w którym autorka wyjaśnia pewne nieścisłości związane z opisem miejsca akcji i o znaczeniu Lawinii jako hołdu dla Wirgiliusza. Jestem zadowolona z lektury - otrzymałam ciepłą, spokojną powieść o cichej bohaterce, która odważyła się wziąć los w swoje ręce.

Czytaj dalej »

wtorek, 23 stycznia 2018

Krew zamrożona w żyłach | Terror, Dan Simmons

W 1845 roku dwa statki – Erebus i Terror – wypływają z angielskiego portu z ekspedycją mającą na celu znalezienia bezpiecznego szlaku do Azji przez Archipelag Arktyczny. Nigdy nie ukończyły swojej podróży. Ostatni raz były widziane w 1845 roku przez załogi statków wielorybniczych, a po latach wypraw ratunkowych i poszukiwawczych odnaleziono jedynie wzmianki dotyczące ich dalszych losów. Wraki Erebusa i Terroru odnaleziono dopiero w (kolejno) 2014 i 2016 roku. Na podstawie dostępnych źródeł Dan Simmons stworzył własną wersję opowieści o uwięzionych w lodzie statkach.
William Thomas Smith, They forged the last links with their lives': Sir John Franklin's men dying by their boat during the North-West Passage expedition, 1895 r.
Z kart powieści po prostu wieje chłodem, autor świetnie opisał warunki panujące w Arktyce (a przynajmniej realistycznie, w końcu tam nie byłam). Temperatury sięgające około -70 stopni Celsjusza, brak świeżego pożywienia, wszędzie tylko śnieg i lód. Kolejne lata odbierają ludziom nadzieję, temperatura nie wzrasta i nie mogą płynąć dalej. W dodatku po pewnym czasie pojawia się nowe zagrożenie - lodowy potwór przypominający niedźwiedzia polarnego, który poluje na marynarzy. Atmosfera na statku jest gęsta, klaustrofobiczna, przesiąknięta smrodem ludzkich ciał i przygnębieniem, z kolei na otwartej przestrzeni pełna lęku i samotności. W obliczu tego wszystkiego widzimy stopniową degradację morale i charakterów, a jednocześnie zwierzęcą walkę o życie. To nie jest przyjemna książka. Pokazuje powolną śmierć ludzi uwięzionych w nieludzkich  wręcz warunkach. Było mi bardzo smutno widząc jak bohaterowie, którzy przecież żyli naprawdę  i być może spotkał ich taki właśnie los – umarli z dala od swoich bliskich, na tym mroźnym pustkowiu.

Historia przedstawiona jest z kilku perspektyw, m. in. stojącego na czele ekspedycji Johna Franklina, komandora Croziera, doktora Goodsira czy zwykłych marynarzy. Dzięki tak wielu punktom widzenia książka nie dłuży się no i możemy poznać różne reakcje ludzi postawionych w skrajnych sytuacjach. Poszczególne fragmenty różnią się też sposobem narracji, czasem przypominającym dziennik pokładowy, a momentami senne wizje. Autor ma bardzo przystępny styl i książkę czyta się szybko i z przyjemnością, natomiast na początku można być trochę skołowanym przez natłok marynistycznej terminologii.

Elementy fantastyczne są wplecione z wprawą i bardzo subtelnie, na zasadzie niedopowiedzeń i nie grają tu pierwszych skrzypiec. Autor świetnie buduje napięcie co sprawia że nie można oderwać się od książki (mimo jej pokaźnych gabarytów). Mimo to jedna rzecz mi się nie podobała. Zakończenie, do którego autor wprowadza legendy Inuitów (moim zdaniem trochę na siłę) jest bardzo niedopowiedziane i nie gra z resztą książki, tak skrupulatnie napisaną. To nie przyćmiewa na szczęście odbioru lektury, która była po prostu rewelacyjna.

Wydanie jest wzbogacone o kolorowe ilustracje przedstawiające m. in. obrazy i ikonografię obu statków, portrety członków załóg czy odnalezione podczas wypraw poszukiwawczych przedmioty. Natomiast bardzo mnie denerwował brak twardej okładki, co w przypadku tak grubej książki jest po prostu niezbędne. Wielokrotnie musiałam się nagimnastykować, żeby w miarę wygodnie czytać bez otwierania za szeroko, bo mój egzemplarz się prawie złamał :( Mimo to gorąco polecam, książka naprawdę warta przeczytania!


Czytaj dalej »