Wszystko zaczyna się w pozostałościach naszej galaktyki, która w zamierzchłej przeszłości została zniszczona przez szereg wojen między maszynami, ludzkością i obcymi. Podróże międzygwiezdne są możliwe dzięki skokom głębinowym - przemieszczanie się przez Głębię jest szybkie, ale niebezpieczne; przy nieprawidłowościach podczas skoku może dojść do chorób w załodze a nawet przemienienia całego statku w strukturę widmową.
Na początku poznajemy Myrtona Grunwalda, kapitana skokowca "Czarna Wstęga" oraz jego załogę złożoną z całkowicie odmiennych indywidualności. Pan Grunwald utrzymuje się z nie do końca legalnych transakcji i przemytu, ale podczas jednej z akcji zostaje wplątany w bardzo poważną w skutkach aferę. Biorą w niej udział przedstawiciele Zjednoczenia zrzeszającego potęgi polityczne różnych światów oraz reprezentanci granicznego księstwa.

Mam bardzo mieszane uczucia w stosunku do postaci. Jak na tak obszerną książkę nie ma ich wielu, dzięki czemu mamy czas w miarę dobrze każdego poznać. Mamy więc przedstawicieli różnych frakcji, załogi statków i mieszkańców planet, których historie są nam przedstawiane. I tu pojawia się problem - mimo że bohaterowie są zróżnicowani pod względem fizycznym i każdy ma swoją odrębną historię, to ich charaktery są prawie takie same! Pan Podlewski stworzył kilka osobowości, którymi obdarzył postacie, np. komputerowców-hakerów stale wpiętych w komputer czy drapieżnych kapitanów, oczywiście każdy z mroczną tajemnicą i manią wyższości. Tak naprawdę chyba nikogo specjalnie nie polubiłam i przez dłuższy czas niektórzy mi się ze sobą mylili.
![]() |
tył okładki |
To może jeszcze jeden plus, który może nie jest bardzo istotny dla fabuły, ale dla mnie takie smaczki są na wagę złota - mnóstwo nawiązań popkulturowych, od historii poprzez klasykę gatunku książkowego aż po muzykę. Dzięki tym fragmentom uśmiech często gościł na mojej okrągłej buzi :)
Wszystko to można oczywiście usprawiedliwić tym, że Skokowiec to pierwsza z czterech części i stanowi wstęp do całej opowieści. Dlatego dałam Głębi szansę, tym bardziej że książka ma potencjał i liczę na t, że autor rozwinie go później. Czy polecam Głębię? Chyba tak, ale trzeba się liczyć, że te 700 stron nie jest skończoną opowieścią i zawsze jest ryzyko, że dalsze części będą gorsze. Ale myślę, że nie będą :)
opis na stronie wydawnictwa
To na pewno książka nie dla mnie, ale wiem komu ją polecić. Chłopak uwielbia takie klimaty, myślę, że byłby zadowolony z lektury :)
OdpowiedzUsuńjeśli lubi sci-fi to tak :) niestety takie książki trzeba po prostu lubić bo to typowa fantastyka
UsuńTo hamowanie akcji i fakt,że książka powoli się rozkręca trochę mnie zniechęcają :) Może kiedyś sięgnę po nią, żeby wyrobić sobie na jej temat własne zdanie. Ale jeszcze chyba nie teraz.
OdpowiedzUsuńmoże recenzje kolejnych części rozwieją wątpliwości :) to w końcu 4 części więc trzeba dobrego przemyślenia sprawy
Usuń