Dzień dobry! Był już post o sf, które warto przeczytać, a ostatnio Katrina z Drewnianego mostu mi podrzuciła pomysł na to, żeby napisać, do jakich książek lepiej nie zaczynać przygody z tym gatunkiem. Od razu zaznaczam, że absolutnie nie są to gnioty (o takich może kiedyś też napiszę bo to śmieszne), tylko pozycje, które MNIE OSOBIŚCIE by odrzuciły od gatunku, gdybym nie wiedziała co i jak, bo na przykład są lekko przestarzałe lub napisane technicznym językiem. No i biorę tu pod uwagę pozycje, które przeczytałam, więc potwierdzone info.
Trylogia ciągu | Neuromancer - Wiliam Gibson
To bardzo dobra pozycja z nurtu cyberpunk, ale bardzo nie dobra na początek przygody z sf ze względu na nasycenie fachowym słownictwem. Mnie często nudził ten pseudonaukowy bełkot, przynajmniej na początku, a jeśli by trafiła w moje ręce powiedzmy ze 3 lata temu, to bym ją rzuciła w połowie. Ostatnio cała trylogia została wydana zbiorowo przez wydawnictwo MAG, dlatego biorę ją pod uwagę jako jedną książkę.
Bajki robotów - Stanisław Lem
Czy ktoś się spodziewał, że znajdzie się tu mój ulubiony pisarz? Ano właśnie, Bajki robotów charakteryzują się bardzo specyficznym stylem i polecam je albo troszkę starszym dzieciom, albo osobom, które pierwszą styczność z autorem mają już za sobą. Są to utwory wartościowe, ale mogą przerazić neologizmami i baśniową stylizacją. W podobnym stylu, ale bardziej dojrzałym jest Cyberiada autora, więc też na początek bym odradzała.
Perfekcyjna niedoskonałość - Jacek Dukaj
Podobnie jak u Gibsona natłok pseudonaukowego i pseudofilozoficznego bełkotu. Autor stworzył tak abstrakcyjny świat, że chyba sam nie wiedział, o co w nim chodzi, i z planowanej trylogii został ten tom :P Z Dukajem mam w ogóle kilka problemów, ale dam mu jeszcze szansę i wtedy zobaczę, czy jednak się polubimy. W każdym razie, Perfekcyjna niedoskonałość nie jest perfekcyjna dla początkujących zarówno z sci-fi, jak i samym autorem.
Pozytonowy detektyw - Isaac Asimov
Na temat tej książki napisałam oddzielny wpis i w sumie jedynym powodem, dla którego nie polecam jej na początek jest to, że się trochę zestarzała. Jeśli komuś nie przeszkadza wizja przyszłości przypominająca dziecięce wyobrażenia o latających samochodach i ruchomych chodnikach - proszę bardzo.
Ślepowidzenie - Peter Watts
Dosyć trudna, mocno zakorzeniona w nauce powieść o pierwszym kontakcie. Bardzo skomplikowana i ciekawa, ale trochę bełkotliwa i ciężka w odbiorze. Pisze o niej dlatego, że jest bardzo chwalona i wiele osób może się z tego powodu na nią skusić, ale polecam zapoznać się najpierw z innymi książkami o podobnej tematyce.
Może też macie propozycje książek, które nie nadają się dla niewtajemniczonych? Albo może nie zgadzacie się ze mną i akurat któraś z tych pozycji Wam przypadła do gustu, mimo że na co dzień nie sięgacie po sf?
Może też macie propozycje książek, które nie nadają się dla niewtajemniczonych? Albo może nie zgadzacie się ze mną i akurat któraś z tych pozycji Wam przypadła do gustu, mimo że na co dzień nie sięgacie po sf?
Dobrze wiedzieć. Planuję sięgnąć po jakieś dobre si-fi, ale to moje początki z tym gatunkiem :) nie chciałabym się zrazić.
OdpowiedzUsuńno to wiesz już co nie jest najlepsze na początek :) wcześniej napisałam post o sf wartym przeczytania, może coś Cię zainteresuje : http://kat-lez.blogspot.com/2018/01/5-ksiazek-sci-fi-ktore-warto-przeczytac.html
UsuńJa ogółem z tego co czytałam o Gibsonie to przewiduję, że po niego nie sięgnę. W sumie to do tej pory nie czytałam jakiegoś sf, które by mni zraziło, ale sięgam po lżejsze tytuły. Ewentualnie Głupcy autorstwa Pat Cadigan, pamiętam, że fabuła była mocno zagmatwana i w sumie w goóle nie wciągnęłam się w tę powieść...
OdpowiedzUsuńNo Gibson to jest głęboka woda i mimo że fabularnie jest dobrze, to język jest strasznie ciężki :o a o Głupcach nie słyszałam, ale z tego co piszesz to nic nie straciłam :D
UsuńWięc domyślam się, że z Gibsonem bym się męczyła męczyła...
Usuńzawsze możesz spróbować z jego opowiadaniami, bo z trylogią ciągu, która ma prawie 800 stron to na pewno
UsuńAkurat każdym "naukowym bełkotem" mnie zachęcasz, bo to uwielbiam w książkach s-f, ale też nie jestem początkująca. Początkującym odradzałabym całego Lema poza pilotem Pirxem. Pirx jest kochany i myślę, że prawie każdemu przypadnie do gustu, jeżeli nie jako powiastki filozoficzne, to jako opowieści przygodowe. Natomiast reszta Lema to dla mnie szalona mieszanka filozofii i przekraczania granic wyobraźni i czytam go bardzo wolno od wielu lat, żeby w tym nie utonąć. Dukaj też jest zwyczajnie trudny.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, początkującym polecałabym opowiadania i Nową Fantastykę. Opowiadania s-f przeważnie opierają się na jakimś ciekawym, zaskakującym koncepcie, świata autor nie zdąży zbyt skomplikować, a i za dużo terminów specjalistycznych nie wciśnie, więc wychodzi fajna, łatwa w odbiorze przygoda.
W zasadzie jakbym miała kogoś wprowadzać w s-f, chyba zaczęłabym od "Gry Endera", jedna z moich ulubionych książek, inteligentna, ale niespecjalnie trudna.
To podchwytliwe, bo najbardziej znani pisarze s-f bardzo mało nadają się na początki. Dicka też bym absolutnie nie polecała.
Może "Autostopem przez galaktykę"? Albo w nurcie takich zabawnych "Stary Guslar...". Wydają mi się dość zjadliwe.
Ja Lema zaczynałam od Dzienników gwiazdowych i się zakochałam, ale Pirx też jest świetny, można też zaznajomić się ze stylem pisarza przez nie-fantastyczne ksiażki, np Szpital przemienienia mi się podobał.
UsuńNF czytam baardzo rzadko, jakoś mnie nie ciągnie do tej gazety, ale fakt, kilku ciekawych autorów poznałam dzięki niej. Znowu np w antologiach często jest bardzo nierówny poziom opowiadań i ich nie czytuję, może kiedyś :D
W ogóle sf Carda jest prosta i przyjemna, Ender ma sporo tomów i pod koniec się robią nieźle pokręcone :D Dick myślę że byłby dobry na początek w Człowieku z wysokiego zamku, który nie jest bardzo naukowy tylko to historia alternatywna. Hmm myślę że też ok byłyby wszelkie dystopie bo poruszają bardziej tematy społeczne albo Le Guin z Ekumeną
Autostop czeka na swoją kolej ale z tego co słyszałam jest świetny :)
Filmy si-fi są mi dobrze znane jednak jeśli chodzi o literaturę to dla mnie nie odkryte lądy...jeszcze. \K.
OdpowiedzUsuńhttps://cleosevhome.blogspot.com/
film jest mniej ryzykowny, zawsze to tylko 2-3 godziny stracone :)
UsuńOch, a Ślepowidzenie miałam na oku. Jako początkująca się wstrzymam. O Lemie i Bajkach Robotów już rozmawiałyśmy i cóż mogę rzec - totalnie się zgadzam, że to nie jest dla początkujących. Ja się zraziłam do Lema. Za to do sf bardzo przekonał mnie ostatnio czytany Hyperion. :)
OdpowiedzUsuńŚlepowidzenie moim zdaniem trochę zbyt udziwnione, ale nie odradzam :) no o Lemie była mowa a Hyperion widziałam, ze Ci się spodobał :) mój egzemplarz czeka na swoją kolej ale jakoś mi z nim nie po drodze xd
UsuńBardzo rzadko czytam sci-fiction, jakoś to raczej nie są książki dla mnie, ale te opisy i recenzje u Ciebie zdecydowanie zachęcają, są na bardzo dobrym poziomie :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/03/wszystko-przed-nami-samantha-young.html
Świetny blog, będę tu częściej zaglądać, dodaję bo obserwowanych.
ojejku dziękuję bardzo :D
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o "Bajki robotów" to troszeczkę się nie zgodzę. ;) Może to dlatego, iż miałam świetną polonistkę, która przeprowadziła nas przez ten świat, a może po prostu byłam tym trochę starszym dzieckiem i ta baśniowa stylizacja była dokładnie tym, co potrzebowałam. ;) :D
OdpowiedzUsuńo widzisz to jesteś pierwszą osobą którą znam i nie zraziły jej Bajki :) zazdroszczę polonistki, my w ogóle Lema w szkole nie mieliśmy poza chyba fragmentem Dzienników gwiazdowych :o
UsuńMiałam wątpliwą przyjemność czytania "Bajek robotów" w szkole podstawowej i jedynce co z tej lektury pamiętam, to fakt jak bardzo pomnie ona wynudziła i zirytowała. Muszę jednak przyznać, że nigdy nie byłam fanką tego gatunku. c;
OdpowiedzUsuńhttps://biblioteka-wspomnien.blogspot.com
ja czytałam je ze 2 lata temu i też bez rewelacji, a szkoda bo Lem jest naprawdę super
UsuńDla mnie taką książką był "Władca pierścieni" Tolkiena. Jako dziewczyna około dwunastoletnia - trzynastoletnia nie mogłam wgryźć się w temat, dopiero po latach doceniłam kunszt autora.
OdpowiedzUsuńNo Tolkien jest dobrym przykładem, aj się tez jakoś w gimnazjum męczyłam z drużyną pierścienia a teraz nie rozumiem jak komuś się może dlużyć albo nudzić :D
Usuń"Ślepowidzenie" było moją pierwszą poważną książką sci-fi ;) Sięgnęłam po nią przez tę przepiękną jak dla mnie okładkę, chociaż pozytywne recenzję nie zaszkodziły ;)
OdpowiedzUsuńMimo że byłam dość zagubiona podczas lektury to książka zrobiła na mnie duże wrażenie. Jednak całkowicie się z tobą zgadzam, to nie jest dobre sci-fi na początek.
Bardzo chcę ją sobie powtórzyć i zobaczyć czy te kilka lat później uda mi się z niej więcej zrozumieć ;)
Na początek przygody z s-f w ogóle nie polecałabym starszych utworów, bo wiele z nich na pierwszy rzut oka się zestarzało i mogą znudzić kogoś, kto nie siedzi w tematyce. Omijałabym również autorów cyberpunkowych, bo tak jak wspomniany przez Ciebie Gibson używają słownictwa niekoniecznie znanego szerokiemu gronowi czytelników.
OdpowiedzUsuńZaczęłabym natomiast od czegoś lekkiego, może jakiegoś s-f młodzieżowego, albo od Anne McCaffrey z jej cyklem o jeźdźcach smoków z Pern (mimo smoków to stanowczo s-f, zwłaszcza w dalszych tomach).
"Ślepowidzenie" próbowałam przeczytać około rok temu i rzeczywiście ciężko! Dużo rzeczy po prostu nie rozumiałam i brzmiało to jak jeden wielki bełkot :D. Niestety nie wytrwałam. Może niedługo się uda, mam za sobą już kilka książek z tego gatunku.
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie :D https://biblioteka---moniki.blogspot.com/
Mi "Ślepowidzenie" bardzo przypominało "Solaris" Lema, często tak jest że dopiero za kolejnym podejściem książka bardziej podchodzi ;)
Usuń