wtorek, 2 stycznia 2018

Astrofizyka dla zabieganych vs Wszechświat w twojej dłoni | Porównanie

Nigdy się nie wypowiadałam na żadnych grupach ani forach w tematach science fiction, bo roi się tam od ludzi, może nieco przemądrzałych, ale mniej lub bardziej znających się na fizyce albo kosmosie. Ja, biedotka, swoją wiedzę opierałam na wikipedii, bo fizyka nie była nigdy moim konikiem w szkole, a wszystkie książki naukowe były zbyt trudne jak na możliwości mojego rozumowania.
Całe szczęście ostatnio nastąpiła moda na różne książki popularnonaukowe, od uduchowionych drzew i romansów w świecie zwierząt aż po odległe zakątki kosmosu i jądra atomowe. W moje ręce trafiły chyba dwie najbardziej popularne - Wszechświat w twojej dłoni i Astrofizyka dla zabieganych. Jak wygląda moje porównanie tych dwóch pozycji? Zobaczmy.

Pierwsze wrażenie

Obie książki prezentują się dobrze. Twarde okładki z grafiką nawiązującą do tematyki kosmosu wyglądają bardzo ładnie, chociaż w mojej opinii wygrywa Wszechświat - te rysunki konstelacji mnie urzekły i uważam, że czcionki zostały lepiej dobrane. Poza tym ma też jeden ogromny plus, czyli materiałową tasiemkę - zakładkę (nie wiem, jak to się fachowo nazywa). Astrofizyka ma zaledwie 200 stron, jest więc o połowę cieńsza i ma mniejszy format.

Treść

Astrofizyka i fizyka w ogóle to dosyć trudne tematy opierające się na teoriach, które przynajmniej z mojego punktu widzenia są totalnie abstrakcyjne, więc przedstawienie ich w ciekawy i zrozumiały sposób jest bardzo trudne. W obu książkach to się udało. Astrofizyka jest napisana nieco bardziej naukowym językiem, autor zakłada, że mamy przynajmniej podstawowe pojęcie na temat fizyki i niektórych rzeczy nie wyjaśnia "jak krowie na miedzy". Jest za to sporo ciekawostek dotyczących różnych odkryć, bardzo przyjemna lekura. Z kolei we Wszechświecie autor opisuje wszystko krok po kroku za pomocą obrazowych aczkolwiek nieco dziecinnych porównań. Z pewnością osoby, które na temat kosmosu mają zerowe pojęcie wyniosą więcej z tej pozycji niż z książki Tysona, ale moim zdaniem część rzeczy była mocno przegadana i autor powtarzał informacje po kilka razy, co trochę mnie nudziło. Wszechświat jest dwa razy obszerniejszy, zawiera więcej opisów i wyjaśnień różnych zjawisk, ale Astrofizyka jest bardziej konkretna i napisana z dużym poczuciem humoru.

Obaj autorzy są osobami nauki, więc nie będę kwestionować ich wiedzy, ale we Wszechświecie zauważyłam mały nieścisłość w podanej prędkości światła. Podejrzewam błąd w druku albo machnięcie podczas edycji, bo fizyk takie rzeczy raczej wie. W każdym razie, treści obu książek pokrywają się i uzupełniają. Powiedziałabym, że Wszechświat jest pozycją dla początkujących, natomiast Astrofizyka może stanowić jego dopełnienie, albo pozycję dla osób bardziej obeznanych ze światem fizyki.

Czyli tak

Obie książki są świetne, napisane ciekawie i zrozumiale. Jestem zawsze na tak jeśli chodzi o poznawanie otaczającego nas świata, a ponieważ nie za często rozmyślamy nad tym, jak mali jesteśmy w kosmosie, te pozycje będą ku temu dobrą okazją. Przy okazji mamy przedstawione zjawiska fizyczne w skali mikro i pokazanie zależności między najbardziej zadawałoby się odległymi zagadnieniami. Jeśli ktoś nie wie, co i jak z tą astrofizyką powinien najpierw sięgnąć po Wszechświat w twojej dłoni. Osobom bardziej wtajemniczonym polecam Astrofizykę dla zabieganych.
Co myślicie o takich wpisach? Da się to czytać? :P Nie robiłam wcześniej porównań i nie wiedziałam do końca, co brać pod uwagę :(

16 komentarzy:

  1. Astrofizyka dla zabieganych- juz sie nie moge doczekac kiedy wpadnie w moje rece ;) bardzo ciekawa porownanie- az chce sie przeczytac obie ksiazki ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie ksiązki są super i się cieszę, że masz w planach Astrofizykę :)

      Usuń
  2. Bardzo ciekawe porównanie. :)
    Obserwuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam na półcę Wszechświat, wkrótce się za nią zabiorę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie pożałujesz, dużo ciekawych rzeczy się można dowiedzieć :)

      Usuń
  4. Miałam tę przyjemność i Wszechświat otrzymałam przedpremierowo. To było moje największe zaskoczenie roku, to w jak przystępny sposób można opowiadać o kosmosie bez naukowego zadecia, tak że każdy zrozumie. Okładka to juz w ogóle bajka!

    Astrofizyke mam w planach:)

    Pozdrawiam, Paulina z linekwksiazkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, wcześniej w ogóle nie sądziłam, że fizyka może być zrozumiała xd bardzo mi się takie podejście podobało i w Astrofizyce jest podobnie, autor ma dużo poczucia humoru :)

      Usuń
  5. Jasne, że da się to czytać, wręcz spadłaś mi z nieba z tym porównaniem bo myślałam, żeby chociaż jedną z tych książek przeczytać. Wezmę łatwiejszą, bo w tych tematach jestem zupełnym laikiem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to super, kamień z serca :D we Wszechświecie autor nawet wyjaśnia, że istnieje coś takiego jak atom, także chyba każdy zrozumie xd

      Usuń
  6. Świetny pomysł z tym porównaniem! Tak jak napisałaś, "Wszechświat..." jest dla początkujących (czytaj: dla mnie) i po jego lekturze na pewno będzie łatwiej zabrać mi się za "Astrofizykę...".

    Swoją drogą dobrze, że istnieją ludzie, którzy potrafią o nauce mówić ciekawie i z humorem, dzięki nim wraca się niejako do szkoły, ale z ogromną przyjemnością i ochotą:)

    Pozdrawiam,
    Ania z ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, aż dziw, że jest takich ludzi mało :( wydaje mi się że w szkołach uczą fizyki ludzie, którzy sami nie wiedzą, o czym mówią (przynajmniej ja na takich trafiałam) i obrzydzają wszystko, co z tym przedmiotem związane, na szczęście dzięki takim książkom człowiek odzyskuje wiarę w naukę :D

      Usuń
  7. Te dwie okładki od jakiegoś czasu atakują mnie zewsząd i właśnie zastanawiałam się, co byłoby lepszym wyborem na początek, bo lubię kosmosy, ale z fizyką to niekoniecznie mi kiedykolwiek było po drodze, choć żałuję :c
    W każdym razie - już wiem, co wezmę, żeby na początek się nie załamać, mam nadzieję 8D Także takie porównania to super pomysł :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nigdy nie ogarniałam fizyki :C raz jak robiłam zadanie na tablicy to nie wiem, jakim cudem rozwiązałam dobrze, nie miałam zielonego pojęcia, co piszę xd to smutne bo w końcu fizyka jest tak jakby o wszystkim i należałoby cokolwiek z niej ogarniać
      cieszę się, dzięki :D

      Usuń
  8. O "Wszechświecie" myślę już od jakiegoś czasu i bardzo chcę mieć tę książkę na półce. "Astrofizykę" czytałam. Mam niemalże zerowe pojęcie o wszechświecie, więc ta pozycja była czasami niezrozumiała, ale ogólnie bardzo dobrze ją odebrała. Tyson mimo wszystko starał się jak najjaśniej wyjaśnić różne zjawiska i przy małej pomocy Wikipedii i chłopaka dało się czytać bez przedzkód :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. We "Wszechświecie" wszystko jest wyjaśniane jak krowie na miedzy, aż mnie czasem irytowało to xd dobrze że się udało :) gdyby autorzy wszystko chcieli wyjasniać to by musieli pisać grube tomiska a zawsze jak sie czegoś nie wie to można szybko sprawdzić :)

      Usuń