Konioluba Grubasa spotkała dziwna przygoda. Najpierw popełniła samobójstwo jego przyjaciółka, później on sam próbował. Brał trochę narkotyków a po nieudanej próbie samobójczej trafił do psychiatryka. A wszystko dlatego, że zobaczył Boga w wiązce różowego światła.
Philip K. Dick jest znany jako genialny i jednocześnie szalony twórca science fiction, narkoman i alkoholik; trudno powiedzieć czy jego pisarstwo to przejaw uzdolnień czy narkotycznych wizji. Valis jest jedną z najbardziej niesamowitych i dziwnych powieści autora, a jednocześnie najbardziej osobistą - w 1974 roku doświadczył wizji, które zmieniły jego światopogląd i religijność. Próbując wyjaśnić owe dziwne zjawiska zagłębiał się w judaizm, odłamy chrześcijaństwa i gnostycyzm, a swoje spostrzeżenia ujął w Egzegezie, swoistym dzienniku (no i naturalnie w Valisie).
Mimo że to książka z elementami autobiograficznymi nie jest napisana tylko dla zatwardziałych fanów Dicka. Dzięki zastosowaniu trzecioosobowej narracji autor zdystansował się do Konioluba, swojego alter ego, a wszystkie informacje o życiu bohatera poznajemy z opowieści znajomych (głównie Phila, który również jest w pewnym sensie wcieleniem autora) i rozmów innych postaci. Oś fabularną stanowi poszukiwanie wyjaśnienia dziwnych wizji Grubasa, które prowadzą go przez szpital psychiatryczny, terapeutów i różne strony świata, aż do odkrycia Valisa - Rozległego Żywego Systemu Informatycznego, który może mieć niebagatelny wpływ na losy świata.
Z drugiej strony Valis jest powieścią niesamowicie wymagającą i trudną, poruszającą kwestie religii, zbawienia, przeznaczenia i celowości życia. Autor posługuje się terminologią religijną, która nieraz zmuszała mnie do szukania znaczenia wyrazów (a nie jestem jakimś wielkim nieukiem), a długie monologi, wręcz potoki słów wymagały skupienia i robiły psychodeliczne wrażenie. Czytelnicy Dicka wiedzą, że religia była lubianym przez niego motywem, ale w żadnej czytanej przeze mnie wcześniej książce nie rozwodził się nad nią tak bardzo, jak tutaj; cała powieść ma wręcz mistyczny charakter.
Przy tym wszystkim powieść czyta się bardzo dobrze, widać, że jest to książka napisana przez dojrzałego pisarza i mimo że stwarza pozory szaleństwa, to taka właśnie miała być. Język i styl stoi na wysokim poziomie, narracja poprowadzona jest świetnie i bardzo płynnie zmieniana. Trudno napisać cokolwiek o bohaterach, poza Grubasem wszyscy są zarysowani całkiem dobrze, ale bardziej na zasadzie pewnego schematu czy figury niż ludzi z krwi i kości; myślę, że jest to uzasadnione stanem psychiki Grubasa, która oddziałuje na wszystko, co się dzieje i istnieje w powieści (co jest raczej normalne w przypadku autobiograficznego poszukiwania siebie).
Proza Dicka mimo że zaliczana do science fiction raczej wymyka się z ram tego gatunku, a Valis jest najdziwniejszą z nich. Jak napisałam, wymaga skupienia i czasu, żeby ja "przetrawić", ale zdecydowanie zapada w pamięć. Na pewno spodoba się osobom, które cenią sobie ciekawy pomysł i rozmyślania na tematy duchowe i teologiczne oraz zainteresowanych tym, co się dzieje w głowie osoby psychicznie niestabilnej. Valis jest pierwszym tomem Trylogii Valisa, ale spokojnie można traktować ją jako zamkniętą całość, gdyż jak słyszałam, z cześcią drugą - Bożą Inwazją łączy ją tylko ideologia.
I jeszcze wybierając lekturę polecam raczej nowe wydanie Rebisu niż to stare z serii Salamandra, ponieważ nowsze zawiera przedmowę Lecha Jęczmyka, jakże ważną dla odbioru całej powieści. Ale ta stara ma za to fajną okładkę :)
Za Dicka dopiero będę się brać, ale fascynująca z niego postać. :) Kwestia niestabilności psychicznej i pokazanie szaleństwa w książce to coś, co lubię, więc chętnie przeczytam. Ale pewnie z Dickiem zacznę od Blade Runnera i jak mi się spodoba, to pójdę dalej. :)
OdpowiedzUsuńBlade Runner jest całkiem dobry na początek, nie tak szalony :D Książki Dicka zawsze wzbudzają zainteresowanie właśnie ze względu na jego narkotyczne wariactwo, a w Valisie jest to bardzo dobrze ukazane, więc polecam :)
UsuńJa również, podobnie jak Kirima, chciałabym zacząć przygodę z Dickiem od "Blade Runnera", ale jeśli spodoba mi się styl i wyobraźnia autora (a wychodzi na to, że przynajmniej tej dużej miał aż w nadmiarze), to z chęcią sięgnę po coś tak dziwnego, a przy tym zmuszającego do myślenia.
OdpowiedzUsuńWyobraźnię miał bardzo rozbudowaną, to fakt, ale mnie jego styl się też podoba, nie rozwleka i nie dłuży :D to mam nadzieję że Blade Runner się spodoba :)
UsuńKompletnie nie znam autora, jakoś nie miałam do tej pory okazji się z nim zapoznać ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńjeśli nie czyta Pani fantastyki to bardzo możliwe :D za to znane są na pewno ekranizacje jego książek ;)
Usuń